Żegnam się z Wrocławiem po siedmiu wspólnych latach. Miasto, w którym spędziłam 1/4 swoje życia. Podjęłam co najmniej 6 prac – od sprzątania piekarni o 6 rano, po pracę w kinie, galerii handlowej i biurową. Poznałam mnóstwo niesamowitych ludzi (w samym kinie było ich około 50 osób :) Oraz spotkałam tych mniej sympatycznych czy ogarniętych. Tu nauczyłam się pracować 12 godzin będąc prawie cały czas na nogach, w zamian otrzymując płacę minimalną i wyścig po premię.
W samym Wrocławiu przeprowadzałam się z 5 razy. Z jednego końca miasta na drugi. Nie zawsze trafiając na estetyczne warunki. Szczególnie ciekawe było mieszkanie w pokoju z dziurą w ścianie, za którą znajdowała się łazienka. Kto brał prysznic za każdym razem zalewał nasz pokój. Miałam niesamowitą kuchenkę Ewę, która często kaprysiła. Na samą myśl o włączeniu piekarnika żyłam obawą, że wybuchnie. Natomiast marzenia o tarasie spoczęły na wietrzeniu pościeli przez „rzygownik”.
Sam w sobie Wrocław jest dość ciekawym miastem. Na pierwszy rzut trzeba odwiedzić rynek, napić się kawy i przespacerować po bocznych uliczkach. Pamiętam jak rynek, początkowo, robił wielkie wrażenie. Bardzo chciałam nieustannie po nim spacerować. Szczególnie w ciepłe dni przesiadywać w ogródkach piwnych. Z czasem rynek zamieniłam na parki. I to chyba najbardziej podobało mi się we Wrocławiu. Choć miasto jest w ciągłym remoncie, tonie w korkach i tłumach idących przez przejście Świdnickie, mimo wszystko jest kilka zielonych terenów dających nadzieję.
Przez cały okres tworzenia bloga powstało mnóstwo postów min. o miejscach, które polecam. Przypomnę tylko, że jeżeli jesteście głodni, a nie chcecie zapchać się dworcowym kebabem, zachęcam do odwiedzenia
Lasu. Mimo niedużej przestrzeni, ten lokal samym wystrojem zrobił na mnie świetne wrażenie. Nie mówiąc o daniach. Skosztowałam kilku nowych smaków w bardzo estetycznej oprawie.
Z pewnością warto pospacerować po rynku. No ale ile można robić okrążeń wokół ratusza i fontanny? Lepiej przejść się na piękny
Ostrów Tumski. Szczególnie polecam wybrać się pod wieczór, kiedy zapalą się uliczne latarnie oraz podświetlą katedrę. Jeżeli preferujecie naturalne środowisko. Pragniecie posiedzieć sobie z koszem piknikowym, a przy okazji trochę ochłodzić się w wodzie, to chętnie zabiorę Was na
kąpielisko Glinianki.
Tak. Ostatnie dni spacerowaliśmy z lubym po Wrocławiu. Ale teraz powoli pakujemy walizki i wybywamy do Anglii. Konkretniej do Bristolu. Zaczynamy wszystko od początku :) Mam nadzieję, że będziecie chcieli razem z nami poznać nowe miasto, miejsca i trzymali za Nas kciuki :)
To co, do zobaczenia już na ziemi angielskiej!
]]>