Cześć Porto!
Pierwszy tydzień listopada jest dla mnie istną karuzelą. Nie dość, że wszystko obróciło się o 180 stopni, to ciągle nie mogę uwierzyć, że jestem w Porto! Ostatnim razem widzieliśmy się jeszcze w Bristolu, gdzie wspominałam o pracy i pakowałam walizkę. Bardziej byłam zestresowana drogą na lotnisko niż wizją podróży do obcego miejsca. Zawsze, ale to … Czytaj dalej