Cześć Porto!

Pierwszy tydzień listopada jest dla mnie istną karuzelą. Nie dość, że wszystko obróciło się o 180 stopni, to ciągle nie mogę uwierzyć, że jestem w Porto! Ostatnim razem widzieliśmy się jeszcze w Bristolu, gdzie wspominałam o pracy i pakowałam walizkę. Bardziej byłam zestresowana drogą na lotnisko niż wizją podróży do obcego miejsca. Zawsze, ale to zawsze mam problem na odprawie. Nie tak dawno piszczałam na bramce przez biustonosz – rzuciłam do Pani komentarzem, że muszę go nosić i raczej nie zdejmę. Teraz był sweter z zamkiem. Do tego jeszcze proszą, by zdjąć buty. Kolejka ludzi się robi, moje kuwety z rzeczami już poszły, a ja czekam w skarpetkach. Następnie dowiadujemy się, że lot będzie opóźniony z dobre 1,5 godzinki, więc nie pozostaje nam nic innego jak niecierpliwie czekać.

 

Porto opuszczone kamienice
Porto opuszczone kamienice
 

Jesteśmy w Porto!

Mimo podróży, która zdecydowanie była za długa – jesteśmy w Portugalii. Przywitaliśmy miasto dobrym winem i szybką kolacją. Aż nie mogłam się doczekać poranka, bo obiecaliśmy sobie, że pierwsze co idziemy zobaczyć to ocean. Do plaży na piechotę mamy ok godzinę z kawałkiem. Trasa jest przyjemna, bo zaraz dochodzimy do rzeki i idziemy wzdłuż niej.

Jednak od razu rzuciło mi się w oczy i nurtuje pytanie, dlaczego jest tutaj tak dużo opuszczonych kamienic? Nawet nasze mieszkanie jest niedaleko centrum, a naprzeciwko stoi odrapany budynek, z zabitymi oknami. Na powitanie dnia wyobrażam sobie, że ktoś z tych szczelin mnie obserwuje. Albo w drugą stronę – ja się gapię i zastanawiam, jak w środku budynek wygląda. Czy jest całkiem pusty, czy może ktoś zostawił np. stare meble, jak ściany wyglądają? Wiecie, taka zdrowa ciekawość.

Porto zbieranie muszelek
Porto muszelki na plazy
Porto widok na ocean

Pierwszy raz nad oceanem

Ok, wracając do rzeki – mija kilka minut, a  z dali widać już zarys horyzontu nad oceanem.  Miasta z dostępem do wody mają w sobie to coś, od razu mogę w takim zamieszkać. W tym roku, na początku czerwca, byłam w Barcelonie, gdzie wręcz biegłam na plażę, by zobaczyć morze. Jak najszybciej posadzić swój tyłek na ciepłym piasku i wsłuchać się w fale. Ocean widziałam pierwszy raz. Lekko wzburzony, z falami rozbijającymi się o skały. Na powitanie wywołał u mnie taniec.

Do tego poczuć na sobie ciepły listopad, to dopiero fantastyczne uczucie! Temperatura w okolicach 20-22 stopni sprawia, że jesień jest nie tyle malowana ciepłymi barwami, co słoneczna i naprawdę przyjemna. Zdecydowanie nie byłam przygotowana na taką pogodę. Zatem chodźcie ze mną na pierwsze spotkanie z Porto!

Porto kawiarnie
Porto kawiarnie
Porto parki i krzewy
Porto ulice
Porto widok na miasto

18 komentarzy do wpisu „Cześć Porto!”

  1. Widoki przepiękne, nie wiem, jak opanować zazdrość ;)) I mówisz, że macie ponad 20 stopni? No to już przesada, proszę państwa ;))

  2. Piękne zdjęcia z Porto. Zgadzam się z Toba Marcelino, że miasta nad wodą mają swoja specyficzna odrębność. Dlatego w takim mieszkamy ;D Ucieczka od szarości to bardzo dobry pomysł. Pozdrawiam razem z Piotrem

  3. Portugalia ma swoje dobre strony. A mieszkanie nad oceanem plusy i minusy…Minusem są zimowe wiatry, zimne, porwiste…
    Ale lubię Porto!
    Wszystkiego dobrego w nowym miejscu.
    Amber

  4. Piękne miejsce i zdjęcia (zresztą, ty zawsze robisz świetne, nie słodzę, tylko stwierdzam fakt ;} ) To musi być przyjemne mieszkać w takim miejscu. Zazdroszczę też zwiedzania, które będziecie mogli podjąć w wolnej od pracy chwili i lokalnego jedzenia, na które się natkniecie :)

    • Jedno chyba z najprzyjemniejszych doświadczeń w moim życiu :)
      Na ich kuchnię jestem gotowa – wkrótce wybieramy się na spróbowanie dań z rybką ;)

  5. Ach jak ja Ci zazdroszczę. Uwielbiam Porto, Portugalię. Zdjęcia piękne i tekst super. Dzięki Tobie mogłam tam wrócić. Pozdrawiam :)

Możliwość komentowania jest wyłączona.