Już od kilku miesięcy marzyłam by wyrwać się z Bristolu do bardziej słonecznego miejsca. Urlop planowałam długo i mimo wielu pomysłów, gdzie możemy pojechać, postawiliśmy znowu na Barcelonę. Jest to chyba jedyne miejsce, w którym bardziej czuję się jak w domu, niż na wakacjach. Nie wiem czy to słońce, plaża, czy jedzenie tak przemawia do mnie, w każdym razie to miasto zdobyło moje serce. Do tego trafiło Nam się przepiękne mieszkanie z kuchnią, w której mogę bez współdzielenia spędzać mnóstwo czasu.
Na naszej ulicy mijamy mnóstwo małych sklepików z świeżymi owocami i warzywami. Nie wspomnę, że na kolacje pochłaniam arbuza. Co do obiadów to chciałam co nie co pokombinować. I tak trafiły się karczochy! Nigdy jeszcze nie próbowałam, a byłam bardzo ciekawa smaku. Znaleźliśmy info jak zabrać się za to warzywo, do tego wybrałam makaron i kurczaka. Dla mnie połączenie idealne! W ciepłe popołudnie zajadaliśmy się karczochami, podziwiając Naszą Barcelonę. A to dopiero początek. Bądźcie gotowi na dużą dawkę zdjęć z tego miasta ;)
Składniki
na 2 porcje
4 karczochy
250 g dowolnego makaronu
1/2 zielonej papryki
1 pierś z kurczaka
2 pomidory
1 cytryna
natka pietruszki
oliwa do smażenia
2 łyżki startego parmezanu lub grana padano
sól, pieprz
Sposób przygotowania
Pierś z kurczaka opłukać i pokroić na mniejsze kawałki, oprószyć solą i pieprzem. Rozgrzać oliwę na patelni i smażyć mięso ok. 2 minut. Dorzuć pokrojoną na mniejsze kawałki paprykę, pomidory i dusić pod przykryciem ok. 10-15 minut.
Karczochy opłukać, osuszyć i obrać z twardych łusek. Nożem ściąć ok. 2 cm z czubka i pokroić na ćwiartki. Ze środka usunąć włoski i przełożyć karczochy do miski z sokiem z cytryny (dzięki temu karczochy nie ściemnieją). Następnie odcedzić z wody i osuszyć papierowym ręcznikiem. Oprószyć solą i wrzucić na rozgrzaną oliwę. Smażyć z obu stron, do momentu zarumienienia.
Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie. Odcedzić i przełożyć na patelnie z kurczakiem. Dodać karczochy i podsmażyć jeszcze przez 2 minuty. Doprawić pieprzem i serwować z startym parmezanem lub grana padano oraz świeżą natką pietruszki. Smacznego!
Jak dla mnie możesz codziennie wrzucać posta z dużą ilością zdjęć :))
Ech, co za miasto, co za klimat, też chciałabym tam kiedyś pojechać.
Jeśli zaś chodzi o karczocha to próbowałam go w jakiejś zalewie i przyznam, że nie bardzo mi smakował, miał taki metaliczny posmak. Ciekawe, czy taki świeży też go ma.
Dziekuje Kasiu! :) Ja to bym najchętniej tu została na dłużej. Co do karczocha – świeży smakował lekko orzechowo :) po prostu palce lizać! :)
Pyszna propozycja, bywanie w takim kraju jak Hiszpania daje wspaniałe możliwości, świetnie to wykorzystałaś :) Z przyjemnością czekam na dużo zdjęć z Barcelony :) Udanych wakacji :)
Dziękuje Małgosiu! :) szkoda, ze już powoli zbierać się musimy :)
nigdy nie jadłam karczochów, ciekawy pomysł na makaron :)
Warto spróbować :)
Zazdroszczę cudownego wyjazdu no i tego dania, musi smakować wyśmienicie! :)
Gosiu karczoch mistrzostwo! :)
Zdjęcia cudne, a fotorelacji już nie mogę się doczekać. Pozdrawiam :)
Marzenko dziękuję, właśnie przeglądam zdjęcia i aż mnie boli, że tak szybko minęło :)
pozdrawiam również!
Uwielbiam karczochy ! Z makaronem ich jeszcze nie jadłam, więc chętnie wypróbuje ten przepis. Zdjęcia są obłędne – tam klimat jest inny i wszystkie owoce i warzywa są gigantyczne i o wiele bardziej aromatyczne niż u nas. Zazdroszczę kupowania i gotowania w takim miejscu ;) Nie wspominając już o samym zwiedzaniu ;)
Muszę teraz jakieś karczochy upolować w Polsce :) Aż ciężko było opuszczać Barcelonę :)
pozdrawiam!
Nic tylko jechać do Barcelony…;)
Angelika dokładnie! :)
Miło popatrzeć na Twoje zdjęcia, danie pyszne aż ślinka cieknie :)
Ola dziękuję! Chętnie bym zaprosiła na degustację! ;)
Cudne te Twoje zdjęcia, za każdym razem nie mogę oczu oderwać :)
Olga dziękować! ;)
Uwielbiam makaron pod każdą postacią :-) cudne zdjęcia :-)
Zdjęcia są cudowne, a przepis wydaje się być bardzo trafiony w moje smaki. Na pewno spróbuję. Zapraszam na mój blog kulinarny! :) https://jaglusia.wordpress.com/
Julia dziękuję :) Karczocha próbowałam pierwszy raz właśnie w tym daniu i zdobył moje uznanie :)