Wakacje! Za łepka pamiętam, jak całe podwórko przesiadywało razem pod blokiem. Najchętniej do późnych godzin nocnych. Częściej do odbijającego się echem „Do domu!” – wykrzykiwanego z okna przez Tatę. Nawoływał mnie z trzeciego piętra, ja zaś z pojękiwaniem błagałam o chociaż piętnaście minut. Bo przecież jeszcze wszyscy są na podwórku, bo nie chciałam pierwsza wracać, bo w zasadzie jeszcze jasno i w ogóle wstyd. Mając te 12 lat najgorsze, co mogło mnie spotkać to szlaban na wychodzenie z domu.
Mimo że, wakacje mają teraz dla mnie inne znaczenie, nadal z niecierpliwością ich wyczekuję. Nie tylko dlatego, że mamy urlop. Po prostu uważam, że warto dobrze wykorzystać ten czas w mieście. Wrocław może nie ma morza, ale nad rzeką też da się posiedzieć ;) Miejskie plaże coraz lepiej wyglądają i rzeczywiście aż chce się wyjść i zaklepać leżak na długie popołudnie. W sumie to nie jedyna rzecz. Wypisałam sobie 7 pomysłów, które chcę wykorzystać w to lato.
Jeździć na desce
W poprzednie wakacje uczyliśmy się razem z Lubym jeździć na longboardzie (dłuższa wersja deskorolki). Miałam kilka obaw. Nowe rzeczy rzadko mi wychodzą, a tak w ogóle to jak mamy na tym jeździć?
Na YouTubie spędziłam trochę czasu szukając wskazówek, później pierwsze próby na trawie i jakoś poszło. Stuknęła mi wtedy trzydziestka, a ja w końcu załapałam jazdę na desce! Odkryłam w sumie, że da się na niej również tańczyć. Moim ruchem popisowym jest wejście i bezpieczne jazda. Zaś mocno kibicuję tym odważnym, dla których grawitacja jest jakby łaskawsza.
Książki – 25 tytułów w rok
Co roku z Alkiem rzucamy wyzwanie, kto przeczyta więcej. Jednak trzeba dobić do minimum 25 tytułów. Jak jedziemy gdzieś na urlop to przede wszystkim musi być miejsce na książki. Jest to najlepszy czas na nadrobienie zaległości, bo czasem zdarza się, że czytam jedną w miesiąc. Na liście do tej pory mam:
- Jak pisać, żeby chcieli czytać (i kupować) Artur Jabłoński
- Zwierzęta Peter Wohlleben
- Wolność Jaonathan Franzen
- Na skraju załamania B.A Paris
- Zapiski podglądacza Gay Talese
- Chrapiący ptak Bernd Heinrich
- Ulubione rzeczy Sharon Bolton
- Niewinny Harlan Coben
- Z nienawiści do kobiet Justyna Kopińska
- Gra cieni Charlotte Link
Pływać!
Bo nie muszę być nad Bałtykiem, by zamoczyć tyłek. Wrocław również ma swoje kąpieliska. Baseny staram się omijać. Z pływania zazwyczaj nic nie wychodzi, kiedy każdy w koło uczepi się tego brzegu i jedynym wolnym miejscem dla ciebie jest środek basenu. Jest kilka kąpielisk we Wrocławiu jak Morskie Oko czy Glinianki, które zamierzam w to lato odwiedzić.
Częściej wyjdę z domu
Tam gdzie będą foodtrucki, tam i ja się pojawię.
Ćwiczę do biegu z przeszkodami!
Od dawna marzył mi się udział w biegu. Nie mówię o maratonie, bo flaki bym wypluła na trasie. Na początku września jest Survival Race we Wrocławiu, trasa 3 km, no to się zapisałam. To, co mnie przede wszystkim przeraża to kąpiel w lodzie. Jak tak śledzę, co może być na trasie, to nic mocniej nie wbija mnie w fotel jak kontener pełen wody z lodem. Ostatnio kąpałam się w zimnym Bałtyku to w sumie pierwszy krok mam za sobą :)
Wyjazdy na weekend
Bo dość mam odliczania od urlopu do urlopu. Zazwyczaj jest tak, że w ciągu roku planujemy jeden porządny wyjazd i na tym się kończy. W tym roku chciałabym również wykorzystać weekendy. Nastawiam się na więcej górskich wycieczek. Będąc jeszcze w Anglii, dobrzy ludzie zabrali mnie raz w góry, a konkretnie do Parku Narodowego Snowdonia. Nie byłam nastawiona zbyt entuzjastycznie. Do tego już na samym początku zmoczyłam buty, więc bardziej myślałam o mokrych skarpetach, niż o wycieczce. Po chwili zapomniałam o wodzie w butach, bo wokół otaczały nas pasące się owce i piękny krajobraz. Później byłam na szybkim wypadzie na Śnieżnik i to we mgle. Lepszego klimatu do zdjęć nie mogłam sobie wyobrazić. Jeśli masz do polecenia jakieś miejsce to będę wdzięczna :)
Znaleźć więcej ulubionych miejsc we Wrocławiu
Bo Wrocław to nie tylko korki, smród, ludzie, hałas, dzieci, jeszcze raz hałas, remonty ulic, galerie handlowe, zalane chodniki, a w upały topiący się asfalt. Mamy kilka fajnych miejscówek, które odciągają od tych skojarzeń. W tym roku byłam pierwszy raz w Ogrodzie Botanicznym, o którym często słyszałam, ale jakoś nigdy nie było okazji i w sumie chęci na wypad. A miejsce jest magiczne! Jeśli byłaś tam to wiesz, o czym mówię :)
A jakie są Twoje plany na to lato? Jest coś szczególnego, na czym chcesz się skupić? Daj znać!
Marcela, też planuję weekendowy wypady, może co jakiś czas pojedziemy gdzieś wspólnie? :) Ja z Warszawy, Ty z Wrocławia i spotkamy się na miejscu, co powiesz? :D
Oby wystarczyło nam wakacji Monia! :D
Marcelino-życzę Ci zrealizowania tych bardzo ciekawych planów :) Pozdrawiam serdecznie p.s. ja zaczynam wakacje w listopadzie
Małgosiu! Tylko by pogoda się nie popsuła :) Do listopada szybko zleci, mam nadzieje, że Twoje wakacje będą również udane!
O, ja też muszę się w końcu wybrać do wrocławskiego Ogrodu Botanicznego. Jakoś zawsze mi nie po drodze, ale teraz mam więcej czasu, to może się uda :)
Wiesz co, a co do tego wyzwania czytelniczego, to nie potraktuj tego proszę jako hejtu, ale mnie jakoś nie przekonuje takie podejście „kto przeczyta więcej książek” czy „X ksiażek rocznie”. Moim zdaniem lepiej postawić na jakość niż ilość – osobiście wolałabym przeczytać jedną książkę w roku, np. „Pułapki myślenia” Kahnemana niż osiem części sagi miłosnej czy czegoś w tym stylu, tak jak to często widzę w tych wszystkich wyzwaniach/grupach czytelniczych. Oczywiście można się umówić, że te 25 książek to będą jakościowe wybory :), tak jak u Ciebie, ale dla mnie takie nabijanie liczby książek trochę wypacza ideę czytelnictwa. Choć samo pilnowanie się, aby czytać, jest jak najbardziej na plus! Po prostu taką mam ostatnio refleksję nt. tych wszystkich challenge’y i produktywności.
A co do miejskich plaż, to byłam ostatnio w HotSpot Beach Bar i było super! Fajnie, że we Wrocławiu pojawia się coraz więcej takich miejsc.
Patrycja! Przede wszystkim bardzo dziękuję za tak rozbudowany komentarz! Przyznam się, że mieszkam we Wrocławiu już z 9 lat i dopiero teraz byłam w Ogrodzie Botanicznym. Wszyscy mówią tylko o wrocławskim Zoo, fontannie a rzadko kiedy o tym miejscu. Dopiero jak zobaczyłam u znajomej jej zdjęcia z Ogrodu to od razu chciałam złapać aparat i tam się znaleźć. Piękne miejsce!
Co to książek rozumiem Cię bardzo dobrze. U nas wyzwanie jest bardziej w kręgu ja i Luby. Jeszcze nie tak dawno miałam ogromny problem z czytaniem, zdałam sobie sprawę, że więcej czasu spędzałam przed komputerem, niż przed książką. Dlatego wymyśliliśmy sobie takie wyzwanie, by nieco się podciągnąć w czytaniu. Przyznam się, że w poprzednim roku moim „guilty pleasure” były 3 pierwsze części „Pretty Litlle Liras”….Na poprzednich wakacjach dobrze mi się je czytało.
A na mojej liście jest HotSpot Beach Bar, muszę w końcu się tam wybrać :)
Ja mam wrażenie, że mnie w tym roku lato jakoś kompletnie omija! Wszystko przez nawał obowiązków, ale mam nadzieję wkrótce to nadrobić! Ja tak w ogóle bardzo lubię lato w mieście. Kraków też daje fajne możliwości na spędzenie czasu, no i latem możemy tu korzystać i oddychać pełną piersią bez smogu :D :D :D Powodzenia w realizacji wakacyjnych planów!
Życzę, aby udało Ci się zrealizować wszystkie plany! Ja nie mam jakiś specjalnych, związanych z latem. Raczej takie ogólne, bardziej związane z rozwojem – podszlifowanie jeżyka itd.
Agnieszka to ja trzymam kciuki za Ciebie! Rozwój też ważny, ale jak się da to też odpocznij :)
Niestety, mój urlop dobiegł końca, ale planuję weekendowy wypad w góry do Zawoi i na pewno w lubelskie. Po takim weekendowym wyjeździe człowiek ma wrażenie, jakby dawno nie był w pracy :) Na pewno wybiorę się też na festiwal foodtrucków (będzie w sierpniu) i jeszcze poodwiedzać fajne miejsca w Krakowie. Krótko mówiąc- plany mamy podobne :)
Ekstra! Ja właśnie zaklepałam sobie weekend w górach, pierwszy raz :)
Chcieć, to móc, więc na pewno się uda :) Ja mam bardzo napięte wydatki w tym roku, ale chętne pojechałbym jesienią na Węgry…oby się udało :)
Gosia musi! Mam nadzieję, że wypad wypali :)
Ale genialne plany. A to co ta dziewczyna wyprawia na desce- wow! Sama nigdy nie jeździłam, więc nawet nie mam pojęcia z czym to się wiąże. :)
Mogę powiedzieć na swoim przykładzie, że z obawa wywrotki :) Ale frajda jest z jazdy!
Widzę, że mamy bardzo zbieżne cele i pragnienia :) Też mocno postanowiłam sobie więcej wyjść z domu, weekendowych wycieczek, brania udziału w fajnych wydarzeniach, bo nie chcę z relaksem i zabawą czekać na większe okresy wolnego czasu jak np. urlop. Dobrych 6-7 lat temu kupiłam sobie swojego pierwszego longboarda, ale niestety stał się też ostatnim :D Strasznie bałam się jazdy i po kilku mocniejszych upadkach całkowicie skapitulowałam. W tym roku chciałam wziąć udział w Runmagedonie, ale nie koniec końców nie mogłam i wiesz co – zaraz sprawdzę czy gdzieś w pobliżu odbywa się coś podobnego jesienią. I trzymam kciuki za Ciebie i Twoje plany!!!
Ja się przyznam jestem dość strachliwa jeśli chodzi o nowe rzeczy, ale deska to fajna rzecz! Na samym początku jeździłam żółwim tempem, a później nieco szybciej i więcej wprawy mam teraz ☺ Jak będziesz miała okazje to wracaj na deskę!
Ps A tego biegu boję się jak diabli, ale trzeba spróbować!
My również jesteśmy juz po urlopie ale to co chcieliśmy to zrobiliśmy i widzieliśmy czyli krótko mówiąc udało się :) wróciliśmy lekko zmęczeni ale mocno doładowani :)